The Red and the Black jest tłumaczeniem "Czerwone i czarne" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Zapach: czerwone i czarne owoce, słodki, lekko pikantny ↔ Aroma: sweet, red/black fruit, slightly spicy. Czerwone i czarne. + Dodaj tłumaczenie.
Koniec śwata,gość przejechał na czerwonym,jak on mógł,trzeba to szybko wrzucić na cda.Żenada Odpowiedz anonim67 (*.*.106.67) 2016-03-01 11:44:46 0 piesi na zielonym stoja, glupek na czerwonym jedzie - ot polska Odpowiedz
Szlak Z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka Szlak z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka prowadzi nas tam aż na 4 różne sposoby, czyli szlakiem żółtym, zielonym, czerwonym i niebieskim. W czasie wędrówki miłym dla oka urozmaiceniem są Wodogrzmoty Mickiewicza oraz widok na najpotężniejszy i najwyższy szczyt Tatr, czyli
Czarne na czerwonym jedzie po zielonym Thorgal i Pacewicz przeciwko Kaczyńskiemu: Archiwum bloga. listopad 2023 (22) październik 2023 (39) wrzesień 2023 (36)
Smaż ok 10 minut na średnim ogniu, co chwilę mieszając. Gdy warzywa bedą już lekko miękkie wlej puszkę mleczka kokosowego (200 ml), 2 łyżki sosu sojowego i wrzuć 6-8 pomidorków koktajlowych. Duś jeszcze 8 minut. Na koniec dodaj posiekany szczypior-dymkę (2-3 gałązki) oraz pieprz i sól do smaku. Podawaj klasycznie z białym
Dziecięca zagadka co to jest: „czarne na czerwonym jedzie po zielonym” nieoczekiwanie nabrała politycznego podtekstu 🙂 Odpowiedz prawdziwy Polak katolik patriota 10/04/2010 at 12:18
. Wystawa o Witoldzie Sobocińskim cechuje się szlachetnym minimalizmem: w warstwie treściowej przekazuje najbardziej podstawowe informacje, nie przytłacza ilością i nie wywołuje wrażenia nadmiaru. Za to towarzysząca wystawie książka się nie udała... Taka infantylna zagadka z bardzo wczesnej młodości przyszła mi na myśl, kiedy zacząłem przeglądać książkę towarzyszącą wystawie „Witold Sobociński. Wizualna ciągłość obrazu”. Premiera monografii wybitnego operatora filmowego, absolwenta i wykładowcy Szkoły Filmowej w Łodzi, współtwórcy dzieł polskiego i światowego kina, odbyła się oczywiście w Muzeum Kinematografii w Łodzi. Nie jest łatwo prezentować sztukę filmu na wystawie – wiedzą o tym zarówno widzowie, jak i twórcy, wspominał też o tym jej bohater podczas wernisażu. Pracę autora zdjęć filmowych najlepiej można ocenić i docenić, oglądając jego filmy. Zresztą taki autorski przegląd kilku wybranych obrazów towarzyszył wystawie. A wystawa cechuje się szlachetnym minimalizmem, co oznacza, że w warstwie treściowej przekazuje najbardziej podstawowe informacje, podparte archiwaliami, nie przytłacza ilością i nie wywołuje wrażenia nadmiaru. Kuratorom wystawy (Łukasz Grygiel i Piotr Kulesza) udało się zgromadzić pamiątki osobiste, zdjęcia z rodzinnego albumu sprzed lat kilkudziesięciu, zdjęcia z rozlicznych planów filmowych, a także przedmioty z zawodowego instrumentarium operatora. Wszystkie one składają się na wizualną opowieść o człowieku wyjątkowym, bo takim jest Witold Sobociński. Autor zdjęć do filmów Andrzeja Wajdy („Wszystko na sprzedaż”, „Wesele”, „Ziemia obiecana”, „Smuga cienia”, „Zaproszenie do wnętrza”), Andrzeja Żuławskiego („Trzecia część nocy”), Romana Polańskiego („Piraci”, „Frantic”), Jerzego Skolimowskiego („Ręce do góry”, „Przygody Gerarda”, „Wiosenne wody”), Wojciecha Jerzego Hasa („Sanatorium pod Klepsydrą”) współpracował z wieloma polskimi i zagranicznymi twórcami, wśród których wielokrotnie powtarza się nazwisko Krzysztofa Zanussiego, są: Jerzy Kawalerowicz, Jan Rybkowski, Janusz Nasfeter i nawet Sławomir Mrożek, reżyser filmowy. Z pewnością wyróżnić należy współpracę i przyjaźń z innym operatorem, mistrzem i nauczycielem Jerzym Wójcikiem. To właśnie on zaangażował Sobocińskiego jako szwenkiera do pracy przy arcydziele światowego kina – „Faraonie” Jerzego Kawalerowicza. Później, kiedy sam został reżyserem obrazów „Skarga” i „Wrota Europy”, wykorzystał talent i umiejętności przyjaciela. Odwiedzający wystawę mogą zobaczyć na niej i poznać bohatera od lat dziecięcych i młodzieńczych, łącznie ze znaczącym epizodem, jakim w jego życiu była gra w zespole jazzowym Melomani. Życiu, dodajmy, bardzo pracowitym, zwieńczonym nagrodami, odznaczeniami i wyróżnieniami. Które też są na wystawie. A o jego artystycznych dokonaniach opowiadają twórcy wystawy (aranżacja – Sławomir Bit) za pośrednictwem wybranych filmów, najważniejszych w mniemaniu bohatera. Mamy więc 11 tytułów, które przedstawione są w czytelny, zrozumiały i atrakcyjny sposób. Do każdego z nich jest plakat (czasami dwa), wybrane fotosy filmowe i zdjęcia z planu, często z udziałem Witolda Sobocińskiego. Komentarzem i uzupełnieniem do ilustracji są fragmenty wypowiedzi jego samego i innych komentatorów. Dodatkowo na kilku monitorkach można usłyszeć fragmenty opinii o nim i jego twórczości wypowiadane przez innych twórców. Wystawie towarzyszy tak samo zatytułowana publikacja, która zapewne ma uzupełniać skrótowo pomyślaną wystawę, dopowiedzieć i pomóc poznać lepiej życie a przede wszystkim artystyczne dokonania twórcy. Szkoda, że nie została ona przygotowana z taką starannością jak wystawa, tym bardziej że jest to pierwsza książka o tym twórcy. Razi, by nie powiedzieć przeraża, jej szata graficzna, za którą odpowiedzialna jest Anna Wojtunik. Sądząc po efektach, nie ma ona doświadczenia edytorskiego, co poważnie obniża wartość merytoryczną publikacji. Jaki bowiem może mieć pożytek czytelnik z informacji podanej czarnym drukiem o zmiennej punktacji na bordowej (burgundowej?) apli. Albo czym powodowała się, dając niektóre zdjęcia w rozmiarach utrudniających rozpoznanie czegokolwiek, jak choćby sceny zbiorowe z „Sanatorium pod Klepsydrą” czy „Ziemi obiecanej”, choć niczego więcej na tych stronach już nie ma. Takie zdjęcie to tylko plama graficzna, przy której merytoryka i wartość poznawcza idą w kąt. Zresztą takich przykładów jest znacznie więcej, pierwszy z brzegu to miniaturowe portrety bohaterów filmu Janusza Nasfetera „Moja wojna, moja miłość”. W ogóle, oglądając książkę, w szczególności zdjęcia, odnoszę wrażenie, że przed oddaniem do druku nie zostały one odpowiednio przygotowane (może poza oczyszczeniem), brakuje korekty tonalnej zdjęć czarno-białych i korekty barwnej zdjęć kolorowych. Bezceremonialnie zostały potraktowane reprodukowane plakaty do filmów ze zdjęciami Sobocińskiego. Wymyślono – nie wiadomo kto, bo książka nie ma redaktora, o czym zresztą informuje stopka redakcyjna (!) – plakaty jako pewnego rodzaju znaki graficzne przy poszczególnych tytułach. Z jakichś względów plakat do filmu „Alicja” Jacka Bromskiego ma całą stronę, plakaty do wielu innych filmów są wielkości niewiele większej od znaczka pocztowego (np. plakat Waldemara Świerzego do „Ziemi obiecanej” albo Franciszka Starowieyskiego do „Życia rodzinnego”, „Sanatorium pod Klepsydrą” i „Wrót Europy”), jeszcze inne zaś zostały poddane destrukcji i pozostały z nich ledwo czytelne fragmenty, paski zadrukowanego papieru. Tak potraktowane zostały plakaty wspomnianych już Starowieyskiego do „Wszystko na sprzedaż”, Świerzego do „Dancingu w kwaterze Hitlera”, Jerzego Czerniawskiego do „Szpitala Przemienienia”. Jak na ironię każdy z nich został podpisany pełnym imieniem i nazwiskiem autora – zastanawiam się, jak czułaby się autorka, gdyby jej dokonania artystyczne ktoś potraktował identycznie. I jak czuje się wydawca, jedna z najważniejszych instytucji utworzonych dla zachowania i dokumentacji polskiej kultury filmowej, przykładając rękę do takiego barbarzyństwa. O prawie autorskim nie wspominając. Brak profesjonalnej redakcji książki jest widoczny w wielu miejscach, od wewnętrznych stron okładki (2 i 3) poczynając. Na tych stronach i dodatkowo na s. 46-47 zamieszczony został identyczny kadr z filmu „Dancing w kwaterze Hitlera”. W części „Nagrody” podano, iż w roku 1994 Sobociński otrzymał „Złotą Żabę” na II Festiwalu Camerimage w Łodzi, choć w rzeczywistości ta edycja odbywała się w Toruniu. Camerimage w Łodzi to lata 2000-2009, edycje od 8. do 17. Zrealizowany w RFN film Jerzego Kawalerowicza „Bronsteins Kinder” przetłumaczono jako „Dzieci Bronsteinów”, choć powinno być „…Bronsteina”. Błędów tego typu jest w książce więcej, może dlatego, że przy braku redaktora ma ona aż dwoje korektorów. Zapewne z tego powodu nazwisko operatora Artura Reinharta pisane jest różnie w różnych miejscach, podobnie przekręcone zostało nazwisko operatora Owena Roizmana i sporo jeszcze innych błędów można wskazać, szczególnie w podpisach i notkach biograficznych, gdzie np. z Krzysztofa Zanussiego uczyniono absolwenta Wydziału Operatorskiego Szkoły Filmowej. Wielka szkoda, że oprawa graficzna książki znalazła się w tak nieprofesjonalnych rękach. Wygląd i zawartość książki potwierdzają, że nie da się zrobić przyzwoitej publikacji bez odpowiedzialnej redakcji, która pilnuje po równo zawartości merytorycznej i strony graficznej. Sądząc z zebranego materiału, mogłaby to być dobra książka. Przedstawia ona wielostronny portret bohatera prezentowany przez jego współpracowników, przyjaciół, studentów. Z wielu wspomnień, relacji z planu, cytatów z wywiadów, archiwalnych zdjęć i dokumentów dostajemy naprawdę ciekawą, czasami fascynującą opowieść o budowaniu obrazu filmowego, o człowieku, dla którego ta umiejętność i wiedza stała się celem całego życia. Wśród autorów zamieszczonych w książce są Jerzy Wójcik, Andrzej Wajda, Andrzej Jaroszewicz, Feliks Falk, Krzysztof Zanussi, Konstanty Lewkowicz. Może szkoda, że nikt (poza uwagami warsztatowymi w wywiadzie z Wójcikiem) nie pokusił się o głębszą analizę warsztatową kina uprawianego przez Sobocińskiego. Takie analizy prowadził kiedyś Grzegorz Królikiewicz, nieco później z innych pozycji badawczych, ale równie interesująco operator i profesor UŁ Stefan Czyżewski. Niestety, wszystko co w książce cenne i dobre zostało skutecznie zamazane przez oprawę graficzną. Wystawa "Witold Sobociński - wizualna ciągłość obrazu" jest czynna do 22 listopada.
Czarne na czerwonym jedzie po zielonym – to zagadka sprzed 30 lat. Czy ktoś pamięta odpowiedź? Stany Zjednoczone mają swoją mroczną historię. To czasy niewolnictwa, a następnie utrzymywana przez wiele lat segregacja rasowa. Dziś wahadło wychyla się w przeciwnym kierunku, czarnoskóry kandydat na prezydenta ma poważne szanse wygrać wybory. Jeszcze czterdzieści lat temu byłoby to nie do pomyślenia. Dziś polityczna poprawność wymusza by w każdym hollywoodzkim filmie występował jakiś ciemnoskóry bohater pozytywny. Nawet w filmach dotyczących np. II wojenny światowej, gdy Murzyni nie byli dopuszczani do służby w marynarce musi pojawić się jakiś bohaterski kuchcik (takie funkcje mogli spełniać) chwytający za broń w decydującym momencie bitwy. Można powiedzieć, że sprawiedliwości dziejowej staje się za dość. Następuje ostateczny koniec rasowej segregacji. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Barack Obama nie ma nic wspólnego z potomkami afrykańskich niewolników. Ojciec Baracka korzystał z gościny USA i tam studiował. W czasie studiów związał się z matką Baracka, kobietą, delikatnie mówiąc, ekscentryczną. Poza tym Obama wychowywany przez białych dziadków nie doświadczył dzieciństwa czarnoskórych kolegów ze złych dzielnic. Większość współczesnych Amerykanów to imigranci z XIX/XX wieku, lub ich potomkowie. Nie mają nic wspólnego z niewolniczą historią Południa. Czarny rasizm Dziś w USA występuje efekt odwrotny od tego, który miał miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej, w czasach płonących krzyży i KKK. Od czasów Malcolma X i Czarnych Panter powszechny staje się czarny rasizm. Przykładem czarnego rasizmu mogą być antyżydowskie (i antyazjatyckie) zamieszki w amerykańskich miastach, że o nienawiści do Białych nie wspomnę. Obecne wybory są rasistowskie i to nie dlatego, że Biali nie chcą głosować na Obamę. Jest wręcz przeciwnie – Biali chętnie głosują na Obamę. To Czarni nie chcą głosować na McCaina – ponad 95% Czarnych wyborców deklaruje poparcie dla Obamy, a to oznacza, że poglądy nie mają żadnego znaczenia, a tylko kolor skóry. Jest to rewanż Czarnych Amerykanów za czasy segregacji rasowej, a może nawet jeszcze za czasy niewolnictwa. Mnożą się też rasistowskie ruchy religijne Czarnych – zarówno chrześcijańskie, czy quasi-chrześcijańskie (np. pastor Jeremiah Wright do którego zboru przynależał Barack Obama), jak i islamskie, które są już całkowitym odcięciem od judeochrześcijańskiego dziedzictwa białego człowieka. American gangsta Zmienia się też obraz amerykańskich miast. Tam gdzie czarna populacja dominuje pozostali mieszkańcy uciekają na przedmieścia, a miasta zmieniają się w slumsy. Wystarczy spojrzeć na Detroit. Miasto będące stolicą przemysłu motoryzacyjnego dziś straciło połowę mieszkańców i przekształca się w jeden wielki slums. Przypomina to nieco sytuację w miastach RPA po upadku apartheidu. Kompletnie zdewastowane budynki, powyrywane okna, z oczodołów budynków wystają jęzory sadzy po wypalonych mieszkaniach. To nie jest miejsce do życia dla zwykłych ludzi, niezależnie od koloru skóry. Warto porównać imigrantów z Azji – ciężko pracują, kształcą swe dzieci, pną się w strukturach społecznych. Czy nawet imigrantów z Południa – nie mają takiego startu jak Czarni mieszkańcy USA (legalny pobyt, znajomość języka), a mimo to, dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości prześcigają ich. Detroit (foto: Dariusz Rosiak III PR) Chicago (fot „Bibuła”) Bill Cosby Najpoważniejszym problemem jest brak wykształcenia wśród młodzieży, galopująca przestępczość, młodzieżowe gangi, upadek moralności, brak ambicji. Skrytykował to Bill Cosby, w swoim wystąpieniu na jednym z wieców: Ludzie demonstrowali kiedyś na ulicach, byli obrzucani kamieniami, żeby zdobyć równy dostęp do edukacji. A dziś mamy głąby, chodzące bez celu. Ludzie z biednych rodzin nie dorastają do odpowiedzialności. Nie wychowują swoich dzieci! Kupują im buty sportowe po 500 dolarów za parę. A na podręczniki szkolne szkoda im 200 dolarów. (…) [Czarni Amerykanie] Stoją tylko na rogu i nie znają nawet angielskiego. Ja nawet nie znam języka, którego oni używają: „Czemuś byś coś?”, „Gdzieś ty byłem?”. Winiłem za to te dzieciaki, dopóki nie usłyszałem, jak wyraża się ich matka. A potem usłyszałem ojca. Wszyscy wiedzą, że nauka angielskiego jest bardzo ważna, tylko nie te głąby. Przecież nikt nie zostanie lekarzem, gdy z ust wydobywa mu się tylko ten syf. Tych ludzi nic nie usprawiedliwia. Przecież od pokoleń mieszkają w Ameryce, a ich angielski jest gorszy od angielskiego Koreańczykow, którzy tu niedawno przyjechali. Tak, wyrok w sprawie Brown kontra Wydział Edukacji [takim terminem określa się wyrok znoszący segregację rasową w szkołach – red.] przetarł nam drogę. Tylko co myśmy potem zrobili? Biali z tamtych czasów się śmieją! A jak mają się nie śmiać, skoro 50 proc. czarnych rzuca szkołę, a reszta siedzi w więzieniu (…) [rodzice] rozpaczają, gdy ich syn musi założyć pomarańczowy kombinezon więzienny. A gdzie byliście, gdy miał dwa lata? Gdzie byliście, gdy miał 12 lat? Gdzie byliście, gdy miał 18? I jak to możliwe, że nie wiedzieliście, że ma pistolet? No i gdzie jest jego ojciec? (…) Kościół jest otwarty tylko w niedzielę, nie możecie wciąż prosić Jezusa, żeby wszystko dla was robił. Nie możecie wciąż powtarzać, że Pan Bóg na pewno wam pomoże. Bóg ma was dosyć! (…) [młodzi ludzie] Wkładają ubrania na lewą stronę. Czy to nie znak, że coś jest z nimi nie tak? Czapki zakładają sobie tyłem na przód. Spodnie im wiszą w kroku do ziemi. O czym to świadczy? Czekają, aż Jezus im podciągnie portki? A o czym świadczy, gdy dziewczyna zakłada sukienkę tak krótką, że jej widać krocze, a na całym ciele ma pełno powbijanych jakichś igieł i kolczyków? Z której części Afryki to się wywodzi? Przecież ci ludzie nie są Afrykanami, oni nie mają zielonego pojęcia o Afryce! (…) Mają takie imiona – Shaniqua, Taliqua, Mohammed, jakieś inne bzdury. Wszyscy i tak trafią do więzienia. (…) Koszykarze – multimilionerzy – nie umieją napisać nawet kilku zdań. Futboliści – multimilionerzy – nie umieją czytać. Tak, multimilionerzy! (…) Nie możemy wciąż tylko winić białych. Biali przecież z nami nie mieszkają. Swoje sklepy w naszych dzielnicach zamykają wcześnie. Tylko Koreańczycy, którzy nas jeszcze nie znają wystarczająco dobrze, mają swoje sklepy otwarte 24 godziny na dobę. (…) Kiedyś ludzie mieli trochę wstydu. A dziś? Jedna kobieta, ale ośmioro dzieci, dziesięciu mężów, facetów, czy jak tam się ich dziś nazywa (…) Przecież już nie wiecie, z kim to robicie. To może być wasza babcia! Mówię wam, przecież ona może być wystarczająco młoda. Wystarczy, że masz dziecko w wieku 12 lat. Twoje dziecko dochodzi do 13 lat i też ma dziecko. I ile masz lat? A już jesteś babcią. A więc w wieku 12 lat można uprawiać seks ze swoją babcią! Do czego będzie jeszcze dochodziło? (…) A jak to jest z dziewczynami, które prześladują swoją koleżankę, bo ona chce pozostać dziewicą? Skąd się te cholerne czarne dzieciaki biorą? Dlaczego nikt ich właściwie nie wychował, nie pilnował, żeby trzymały buzie na kłódkę? Panie i panowie, to jest choroba! (…) A ci, co siedzą w więzieniach? To nie są żadni więźniowie polityczni. To są ludzie, którzy ukradli puszkę coca-coli. Dostają kulkę w łeb za kawałek ciastka. A my się oburzamy, krzyczymy, że policja nie powinna do nich strzelać. Tylko co oni do cholery robili z tym skradzionym ciastkiem w ręku? Niestety Obama to nie Bill Cosby. Nie mówi bolesnej prawdy Czarnym współobywatelom. Jednak nie można wykluczyć, że uda mu się poruszyć i zmobilizować czarną populację USA, pokazać, że można cos osiągnąć, jeżeli się tego bardzo pragnie i ciężko na to pracuje. Jeśli udałoby się Obamie poruszyć tę społeczność byłby to jego wielki sukces, choć szans na to dużych nie widzę. Na Czerwonym To może być największy, pośmiertny sukces KGB. W Europie bywało, że przywódcy utrzymywali podejrzane kontakty z KGB, w USA nie. Dziś po raz pierwszy człowiek kształtowany politycznie przez lewackich terrorystów i członka KP USA ma szansę zostać prezydentem USA. Frank Marshall Davis – działacz Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych był mentorem i politycznym guru Obamy. Wszystkie partie komunistyczne, w tym również amerykańska, były kontrolowane i sterowane przez KGB. Frank Davis był komunistycznym murzyńskim działaczem, który ukształtował politycznie Baracka Obamę. O Franku Obama wspomina w swojej książce. Komuniści wspierali finansowo Obamę w 1995 roku, gdy kandydował do senatu stanowego i wspierają go do dzisiaj. W lokalnych sztabach wyborczych Obamy na ścianach można było znaleźć plakaty komunistycznego mordercy – Ernesto Che Guevary. Kolejną, jeszcze bardziej kontrowersyjną osobą z którą Barack Obama pozostawał w bliskich stosunkach był William Ayers i jego przyjaciółka Bernardine Dhorn. Ayersowie zamieszani byli w lewacką działalność terrorystyczną na przełomie lat 60/70. Grupa do której przynależeli przeprowadziła kilka zamachów, w których co prawda nikt nie zginął, ale zginać mógł i zginąć miał. Ayersowie nie ponieśli konsekwencji za swe czyny. Utrzymywali bliskie kontakty z Obamą, sterując go politycznie, wspierając materialnie kampanie wyborcze i będąc jego mentorami. Bernardine Dhorn pochwalała morderstwo dokonane przez Mansona na Sharon Tate, żonie Romana Polańskiego. To te dwie postacie ukształtowały politycznie Baracka Obamę. No i jeszcze pastor Jeremiah Wright. Jedzie po Zielonym Matka Obamy odczuwała słabość do obcokrajowców będących jednocześnie muzułmanami. Ojciec Baracka był Kenijczykiem. Natomiast drugim mężem matki Obamy był Indonezyjczyk, również muzułmanin. To właśnie mieszkając w Indonezji z matką i jej nowym mężem młody Barack pobierał nauki w muzułmańskich szkołach, nosił strój muzułmanina i szkolił się z wiedzy o Koranie. Barack ma liczne, choć przyrodnie, afrykańskie rodzeństwo pozostające muzułmanami – dwie siostry i pięciu braci. Dziś Barack Obama jest chrześcijaninem, choć przyznać trzeba, że sekta pastora Wrighta, do której Obama przynależał jest mało prawowierna z punktu widzenia chrześcijańskiej ortodoksji. Wspiera homoseksualizm, nie przeciwstawia się aborcji, za to jest antyamerykańska i rasistowska. Tak czy inaczej dla muzułmańskich integrystów Obama jest odszczepieńcem, jako ten, który porzucił islam i według nich zasługuje na śmierć. Nie można jednak wykluczyć, że dzięki swemu pochodzeniu może znaleźć sposób na dialog z krajami islamu. Nie przypuszczam jednak, by mógł, nawet gdyby chciał, całkowicie zmienić politykę USA względem Bliskiego Wschodu. Już od pewnego czasu Obama deklaruje poparcie dla Izraela. Wpływy izraelskiego lobby w USA wciąż są silne, choć zapewne pod rządami nowego prezydenta (gdyby nim został) będą słabnąć. Kto naprawdę rządzi w USA? Myślę, że Obama będzie starał się bardzo pilnować, by nie wypominano mu kontaktów z komunistami, czy czarnymi rasistami. Będzie się więc opierał na doradcach, których głównym zadaniem będzie bezkonfliktowe przeprowadzenie go przez pierwszą kadencję. Celem zaś nie będą zmiany i reforma państwa, lecz druga kadencja i dopiero w drugiej kadencji można spodziewać się bardziej kontrowersyjnych posunięć. Pytanie – kto naprawdę rządzi w Ameryce? Przecież nie Ronald Reagan podejmował decyzje, gdy wzmagały się objawy choroby Alzheimera. Ktoś też wydał decyzję o zamachu na Kennedyego i nie był to Fidel Castro. Z prawdziwą Grupą Trzymającą Władzę w USA Barack Obama będzie musiał się liczyć, przynajmniej w początkowym okresie rządów. Prezydenta Obamy się więc nie boję. Pozytywnym efektem wyboru Obamy może być ograniczenie elitarności struktur władzy w USA. Jeśli ktoś pamięta „Pogodę dla bogaczy”, to zrozumie co mam na myśli. Teraz naprawdę każdy może zrealizować „american dream” i zostać nie tylko milionerem, ale nawet prezydentem (nawet jeżeli nie do końca jest to prawda). Z drugiej jednak strony to ograniczenie elitarności władzy może mieć też skutki negatywne. Spodziewam się powolnego „dziadzienia” amerykańskiej administracji i amerykańskiej polityki. Więcej nepotyzmu, więcej korupcji, więcej miernoty na wysokich stanowiskach, więcej poprawności politycznej. Na koniec parafrazując Janinę Paradowską: McCain! Musisz! Bernard Źródła: Dewastacja miast amerykańskich („Bibuła”) Bill Cosby Bartosz Węglarczyk Dariusz Rosiak PR III Ponadto: Fronda nr 47 Nowe Państwo #371 Gazeta Polska nr 797 Za: Blog 'Nieznośna Lekkość Słowa’ | Autor: Bernard o 10:15 ZOB. RÓWNIEŻ: Co tam panie w Ameryce? – Maciej Eckardt Dlaczego wy, ludzie sub-Sahary, doprowadziliście Detroit (i inne miasta amerykańskie) do takiej urbanistycznej zapaści?… Dewastacji miast amerykańskich ciąg dalszy: W Detroit kupisz dom taniej niz używany samochód Na piwo do kościoła – kilka słów o destrukcji, jej przyczynach i skutkach Owoce multi-kulti: Jedna-trzecia mieszkanców Waszyngtonu to analfabeci Tzw. różnorodność etniczna destabilizuje społeczeństwa – wykazują badania Uniwersytetu Harvardu Raport ONZ: nadchodzi masowa imigracja z krajów biednych do krajów bogatych Młodzież żydowska będzie przekonywała swoich dziadków do głosowania na Obamę Wizyta Obamy w Europie: „wszystko było obliczone na amerykańskiego odbiorcę” USA: aborcja na żądanie, to priorytet Obamy Lobby żydowskie, pajdokracja i manipulacja medialna
Mam kilka zagadek : po czerwonym jedzie po zielonym. kulki i armatka. czas chodzi ,a nie rusza się z miejsca Basi ma 5 córek:Ala,Bela,Cela,Dela. Jaka jest piąta córka?
Odpowiedzi murzyna na jawie jedzie po trawie?też znam ;p blocked odpowiedział(a) o 15:34 Murzyn na jawie jedzie po trawie ^^ blocked odpowiedział(a) o 15:33 Murzyn na czerwonym rowerze zapieprza po trawie.?;) agge odpowiedział(a) o 15:34 Murzyn na jawie jedzie po trawie... blocked odpowiedział(a) o 15:54 Nie wiem, ale fajnie, że są kolory :PPrawdziwa odpowiedź jest trochę rasistowska, a ja nienawidzę rasizmu. murzyn na jawie jedzie po trawie julia@ odpowiedział(a) o 15:34 czarno czerowne auto lub wyścigówka jadąca po trawie ? xd ;p Murzyn na jawie jedzie po trawie Czarny murzyn jedzie na czerwonym rowerze po zielonej trawie Murzyn na jawie jedzie po trawie. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Zacytuj nas na swojej stronie!Masz swoją stronę? Bloga? Chcesz ją wzbogacić linkiem do jakiegoś ciekawego fotoreportażu, lub artykułu? Nic prostszego! Wybierz tylko sposób wyświetlania się informacji i pobierz kod do skopiowania na swoją stronę! Poniżej nasze propozycje, zaznacz tę która najbardziej będzie pasowała do Twojej strony i kliknij dalej. Jeśli masz jakieś problemy, albo swoją propozycję na jeszcze zupełnie inny wygląd - napisz do nas na adres redakcja@ bez zdjęcia, w ramce o szerokości Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonymOkiem Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonym©2022 ze zdjęciem, w ramce o szerokości Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonymOkiem Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonym©2022 bez zdjęcia, w ramce o szerokości Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonymOkiem Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonym©2022 ze zdjęciem, w ramce o szerokości Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonymOkiem Widgeta: Czarny na czerwonym jedzie po zielonym©2022
czarne na czerwonym jedzie po zielonym